Profilaktyka na wuefie
Rozmowa z Rafałem Kubackim – znanym judoką, wielokrotnym medalistą, trzykrotnym mistrzem świata, olimpijczykiem, nauczycielem akademickim w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Rafał Kubacki jest gorącym zwolennikiem wykorzystania sportu w resocjalizacji młodzieży trudnej. Doktoryzował się z badania korelacji między sprawnością fizyczną, umysłową, a agresją dziewcząt z ośrodków wychowawczych. Realizuje programy edukacyjne i profilaktyczne wśród dzieci i młodzieży.
Sportowcy prowadzą higieniczny tryb życia i stronią od używek. To prawda?
Nie jest tak do końca, że sportowcy są w tym względzie szczególnie dobrym przykładem. Tak jak w życiu normalnych ludzi, tak również w życiu tych, którzy uprawiają sporty wyczynowe zdarza się, że sięgają po używki. Nawet nie chodzi o te dosyć popularne używki jak alkohol czy papierosy, od czego niestety, również niektórzy sportowcy nie stronią. Ogromnym problemem, który też można rozpatrywać w kategorii uzależnienia jest doping. Ostatnie doniesienia o zawieszeniu lekkoatletycznej reprezentacji Rosji przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) wskazują, że dość łatwo pojawiło się przyzwolenie na to, że sportowcy są na dopingu. Okazało się, że także państwo brało udział w tym procederze, za który grozi nawet nie dopuszczenie reprezentacji Rosji do igrzysk olimpijskich. Tak więc coraz trudniej znaleźć tu budujące przykłady dla profilaktyki.
A więc sport amatorski, tu na pewno mamy więcej pozytywnych przykładów.
Okazuje się, że nie do końca. Wystarczy pójść do jakiegokolwiek fitness clubu i zobaczyć, że źle pojęta idea dbania o kondycję fizyczną obraca się przeciwko młodym ludziom. Niektórzy z nich są tak zafiksowani na tym jak wygląda ich ciało – szczególnie młodzi mężczyźni którzy rzeźbią muskulaturę że nie wahają się sięgać po doping. Zauważam, że wiele osób jest dzisiaj uzależnionych od fitnessu, od swojego wyglądu, a jeżeli z jakiegoś powodu opuszczą choćby jeden trening to są po prostu chorzy.
To mnie zasmuciłeś, sądziłam, że porozmawiamy o tym jak sport wspiera profilaktykę.
Tak powinno być, często bywa i wierzę, że tak może być. Wszystko zależy od tego jakie młody człowiek uprawiający sport będzie miał wzorce. Tu jest ogromna rola trenera, czy też nauczyciela wychowania fizycznego. Taka osoba powinna być wzorem, swojego rodzaju przewodnikiem. Niektórzy niestety zapominają, że sport to też sposób wychowania i kształtowania charakteru, a nie tylko walki o wyniki.
Trener powinien stać na straży wprowadzania zasad np. zasady „fair play”, bo to ma ogromne znaczenie dla kształtującej się psychiki młodego człowieka. O tym dzisiaj często zapominamy. W Kanadzie na przykład jest realizowany program „Fair Play Kids” i tam ta szlachetna zasada jest przekazywana, nie tylko zresztą poprzez sport ale też przez sztukę – szczególnie w odniesieniu do dzieci, które mają dysfunkcje. Sport jest tą piękną dziedziną, która może uczyć takich pożądanych zachowań, które będą procentowały później w różnych aspektach naszego życia.
Jako nauczyciel akademicki kształcący przyszłych nauczycieli wychowania fizycznego zabiegasz o to, aby resocjalizacja i profilaktyka była włączona w program ich kształcenia.
Uważam, że profilaktyka i resocjalizacja poprzez sport jest nie tylko możliwa, ale i konieczna. Jestem przekonany, że włączenie tych elementów do programu studiów na Akademii Wychowania Fizycznego byłoby z ogromną korzyścią i dla przyszłych nauczycieli i dla młodych ludzi (tzw. trudnej młodzieży). Ale zauważam, że te niepożądane społecznie zachowania występują również u młodzieży z tzw. normalnych liceów, gimnazjów. Idą na studia i nic się w tym zakresie nie zmienia. Dlatego ogromną rolę do spełnienia widzę tutaj dla trenera, wychowawcy. Powtarzam młodym ludziom, że na lekcjach w szkole tym trenerem jest nauczyciel przedmiotowy, on trenuje ciebie, żebyś osiągnął optymalny wynik np. z matematyki, ale na treningu sportowym ja jestem nauczycielem i też mam coś do nauczenia i przekazania.
Wszyscy nauczyciele, również wf-u, powinni wiedzieć, jaką rolę wychowawczą spełniają wobec tego młodego człowieka. Bardzo bym chciał, aby powstała na mojej uczelni taka specjalizacja o której wspominałem wcześniej. Sport może być dobrą ofertą – interesującą dla młodych ludzi, którzy już weszli w konflikt z prawem lub są o krok od tego. I w tym wypadku rola trenera – wychowawcy jest wręcz nieoceniona. Połączenie działań resocjalizacyjnych z dobrym programem profilaktycznym może być bardzo korzystne. Programy typu „Debata” czy „Korekta” wprowadzane do zajęć z młodzieżą, dają nadzieję, że coś w tych ludziach się zmieni.
Do trudnej młodzieży ciągnęło Cię zawsze, robiłeś doktorat też z tego tematu.
Tak, badałem zależności między sprawnością fizyczną, umysłową i agresją wśród dziewcząt z ośrodków szkolno – wychowawczych. W niektórych próbach testowych sprawności fizycznej dziewczęta z zakładów wychowawczych osiągały wyższe wyniki niż ich rówieśniczki z tzw. normalnych szkół. Mając na uwadze ten potencjał, moglibyśmy użyć zachęty jaką jest sport do zmiany niepożądanych zachowań.
Wśród dziewcząt można zaobserwować postępujące zmiany w zachowaniu, dziewczęta czują się bardziej wyzwolone, wyraźnie wchodzą w role męskie, no i przejawiają duży poziom agresji i zachowań agresywnych, co jest bardzo widoczne np. w agresji słownej poprzez używanie wulgaryzmów. W podwyższaniu poziomu agresji i przemocy swój duży udział mają też używki, dopalacze, eksperymentowanie z narkotykami, internet. Jeszcze niedawno młodzież mieszała np. Red Bulla z alkoholem, a dzisiaj mi mówią, proszę pana, takie coś? To jest na łupież! Trudne wyzwanie stoi przed tymi, którzy podejmują pracę z młodzieżą, a powiedziałbym szczególnie trudne w pracy z dziewczętami.
Pracując z młodzieżą zauważasz, że coraz częściej młodzi ludzie sięgają po dopalacze?
Mamy bardzo duży problem społeczny z dopalaczami. Są teraz tak powszechne, że trudno będąc młodym człowiekiem nie sięgnąć po nie. Kiedy pytam młodych ludzi dlaczego to robią, często słyszę odpowiedź: bo łatwo kupić. Zapominamy o podstawowej regule, że dostępność wzmacnia zachowania ryzykowne. A przecież w wielu punktach ksero, lombardach itp., handluje się dopalaczami i kupić je może każdy. Znam gimnazjum, gdzie w odległości 200 m od szkoły jest 14 punktów, w których można kupić dopalacze.
Co jeszcze uważasz za szczególnie wzmacniające zachowania ryzykowne młodzieży?
Do młodych ludzi trafia przekaz, że warto naśladować pewne osoby, które coś osiągnęły, a wiele z nich przyznaje, że kiedyś tam paliła jakieś zioło, że miała doświadczenie z narkotykami. Tak robią celebryci, politycy. Mam wrażenie, że mamy takie lansowanie, powiedziałbym ocieplanie przekonania, że to nic takiego. Wiele znanych osób przyznaje się, że kiedyś zapalili jointa, czy regularnie palili trawę. Uważam, że ma to fatalne skutki, przecież ja też mogę spróbować – myśli młody człowiek. Fatalną rolę pełnią też media, reklamy, jest przyzwolenie społeczne na to że jesteś „cool” kiedy coś bierzesz. Kultura masowa po prostu wzmacnia niektóre zachowania ryzykowne.
I jeszcze gorsza rzecz, przekonanie młodych ludzi, że – wolno mi wszystko, nie mam żadnych zakazów. Mam wiele trudnych doświadczeń z takiej pracy. Kiedy prowadziłem z koleżanką warsztaty dotyczące agresji i przemocy wśród młodych ludzi w jednym z wrocławskich gimnazjów, trafiliśmy np. na grupę, gdzie rolę negatywnych liderów odgrywały dwie dziewczyny a błaznem był chłopak. Oczekiwanie od dyrekcji było takie: zróbcie coś, nie dajemy rady. To typowe sytuacje w tych grupach wiekowych: duży opór, negatywizm.
Wchodzimy do takiej klasy i widzimy, że coś jest nie tak, jest taka energia, którą pewnie czują też osoby, które zajmują się profilaktyką. Aby przerwać opór w grupie podczas jednego z takich spotkań zaproponowałem: weźcie kartki i po jednej stronie napiszcie co ci wolno, a po drugiej czego nie, piszcie wszystko co wam przyjdzie do głowy. Ponad połowie uczniów z 25-osobowej klasy zabrakło miejsca na stronie „co mi wolno” natomiast wiele osób nic nie wpisało po stronie „nie wolno”. Wprawdzie jeden chłopak napisał „nie wolno się spóźniać do szkoły” ale szybko zrewidował swoje stanowisko i uznał, że to mu też wolno. Zapytałem w końcu czy są tu ludzie wierzący, że może dekalog nam pomoże. No to przyznali, że są wierzący, ale zaczęła się przepychanka czy było przykazań 10 czy 11. W końcu ustalili, że 10. To jest zastanawiające, jak doprowadziliśmy do tego, że wychowanie zawiodło, że przed młodymi ludźmi nie są stawiane żadne ograniczenia, wymagania.
Jednak nie zwątpiłeś, że tę młodzież można kształtować, wpływać na jej rozwój. Wiem, że przystąpiłeś do realizacji programu profilaktycznego „Debata” i „Korekta”.
Poznałem te programy i zasady ich stosowania. Byłem z Igorem Burdalskim – młodym terapeutą – w jednej ze szkół, tak aby zobaczyć jak ja się sprawdzę w stosowaniu tego programu z młodzieżą gimnazjalną. Wspólnie przeprowadziliśmy zajęcia w dwóch klasach. Program mnie bardzo zaciekawił, stwarza przestrzeń do dyskusji, jest kluczem do tych ludzi. Okazuje się, że młodzi ludzie mało wiedzą, mają błędne przekonania normatywne. Mam takie wrażenie po tych spotkaniach i mojej dotychczasowe pracy z młodzieżą, że to nie są źle ludzie, oni po prostu są niedoinformowani.
To, że dzisiaj młodzi ludzie rozmawiają poprzez sms-y, różne komunikatory, pozbawia ich korzyści jakie płyną z bezpośredniej komunikacji. Nie budują zdrowych relacji jako koledzy, przyjaciele. A przecież nie widząc danej osoby, nie jesteśmy w stanie wyrazić swoich emocji, tego co naprawdę czujemy. To bardzo zubaża. W takich programach jak „Debata” jest wymiana opinii, dyskusja, kontakt z drugim człowiekiem.
Wróćmy jednak do sportu. Gry zespołowe: koszykówka, piłka nożna itp. poprzez to, że zawodnik odnajduje się w grupie spełniają dobrą roli wychowawczą, można je uznać za rodzaj profilaktyki uniwersalnej?
Kontakt osobisty z drugim człowiekiem jest ważny, a sport jest wspaniałą okazją do takich kontaktów. Nie tylko gry zespołowe. Widzę dużo ruchów oddolnych, np. cała Polska biega, wiele osób przyłącza się do takich akcji, walczy ze swoimi ograniczeniami, biega na maratonach, pół maratonach. Byłem na takim biegu górskim, gdzie najdłuższy dystans był 240 km. Jakąż trzeba mieć dyscyplinę, żeby się do takiego występu przygotować, to wręcz coś niewyobrażalnego. Poza czystym uprawianiem sportu, jest też duża potrzeba spotykania się w takich grupach, identyfikacji z ludźmi. To bardzo dobrze. Jeśli panie w starszym wieku chcą się spotykać żeby wspólnie poćwiczyć to wspaniale.
Najnowsze badania przekonują, żeby być aktywnym fizycznie bez względu na wiek. Człowiek który się nie rusza skazuje się na powolną śmierć. Więc niech to będzie 3 razy w tygodniu po pół godziny, tak aby nasze serce przyspieszyło, żeby mózg lepiej pracował, żeby mieć lepsze samopoczucie, inne nastawienie do życia, wyższą samoocenę. Jesteśmy wydajniejsi w pracy, możemy realizować cele które były wcześniej niedostępne.
Czyli jednak kończymy konkluzją, że sport ma walory profilaktyczne.
Wielkie gwiazdy pokazują, że można osiągnąć wiele. Ja często ich przykłady wykorzystuję w pracy z ludźmi, którzy mają swoich sportowych idoli. Niektórzy z tych młodych ludzi osiągną w przyszłości sportowe szczyty. Ale takich ludzi jest w naszej populacji nie więcej niż pięć procent. Pozostałe 95% też może wziąć ze sportu wiele. Wróćmy jednak na dół. Podstawową pracę muszą wykonać nauczyciele, trenerzy i wychowawcy, to od nich zależy czy poprzez sport nauczą młodych ludzi odpowiedzialności, kreowania odpowiednich postaw życiowych. To trudne zadanie. Muszą się znaleźć tacy nauczyciele sportu, którym będzie się chciało chcieć.
Jestem przekonana, że tacy właśnie wychodzą spod twojej ręki.
Bardzo bym chciał, aby w Akademii Wychowania Fizycznego był przynajmniej wykładany taki przedmiot: resocjalizacja poprzez kulturę fizyczną, a najlepiej gdyby powstała specjalizacja, która będzie przygotowywała do takiej pracy nie tylko teoretycznie ale i praktycznie. Chciałbym aby przyszli nauczyciele i trenerzy poznali programy profilaktyczne, które potem będą mogli wdrażać w życie pracując z młodzieżą.
Dziękuję za rozmowę.